Agnieszka (27 lat): dla mnie największym problemem był zawsze trądzik. Nie był to typowy młodzieńczy trądzik, bo niestety utrzymywał się u mnie jeszcze długo po dwudziestce. Leczyłam się u różnych dermatologów, ale w zasadzie w żadnym wypadku kuracja nie była szczególnie skuteczna. Dopiero kiedy połączyłam cztery różne rzeczy, czyli leki – oczywiście z lekarskiej recepty, zdrowy sposób odżywiania, stosowanie wyłącznie naturalnych, łagodnych kosmetyków oraz zabiegi peelingu kawitacyjnego i mikrodermabrazji, wreszcie zaczęłam dostrzegać z początku niewielką poprawę, która z czasem zaczynała być coraz bardziej widoczna. Wreszcie udało mi się pozbyć znacznej części szpecącego mnie trądziku. Wiadomo, że to jeszcze nie koniec i nadal muszę się poddawać leczeniu oraz trzymać dietę, ale dla mnie różnica jest ogromna. Zresztą znajomi też stwierdzają, że moja skóra wygląda teraz o wiele lepiej.

Jerzy(49 lat): moim głównym problemem było wypadanie włosów. Tak naprawdę pierwsze zakola pojawiły się u mnie już w wieku dziewiętnastu lat, ale potem proces ten zatrzymał się na dobre dziesięć lat. Uznałem, że nie ma się czym specjalnie martwić. Jednak po trzydziestce włosy zaczęły mi się gwałtownie przerzedzać. Było coraz gorzej, łysiałem i to w znacznym stopniu. Nie chciałem w takim młodym wieku być już łysy. Odwiedziłem, więc centrum leczenia łysienia. Pierwszym krokiem, który zaproponował mi trycholog było badanie włosa. Na podstawie tych badań, był w stanie określić przyczynę łysienia. W mimo przypadku to było łysienie androgenowe typu męskiego. Inaczej mówiąc moje problemy wynikały z kwestii genetycznych. Łysiałem, bo miałem w organizmie dużą ilość pochodnej testosteronu, na którą byłem uczulony. Początkowo dostałem leki, których zadaniem było zatrzymanie łysienia. Tak rozpoczęło się u mnie leczenie łysienia https://centrumzdrowegowlosa.pl/twoj-problem/lysienie-lysienia-krakow/. Podejrzewam, że gdybym nie zareagował odpowiednio szybko, to dziś – mając czterdzieści dziewięć lat, byłbym już łysy.

Magdalena (34lata): dużo pracuję z ludźmi, moja praca wymaga ode mnie eleganckiego wyglądu. Dlatego też gdy zmieniam stylizację i kolor garderoby, to zawsze staram się do nich dostosować także kolor paznokci. Niestety codzienne ich malowanie nie wpływa pozytywnie na moje pazury. W pewnym momencie stał się one ogromnie łamliwe i nie byłam wstanie zapuścić sobie długich paznokci. Musiałam coś z tym zrobić. Zaczęłam od tego, że do ich nawilżenia stosowałam już nie tylko kremy do rąk, ale sięgnęłam po oliwę z oliwek zmieszaną z sokiem z cytryny. Do tego w weekend kiedy nie pracuję, moje paznokcie też miały urlop. Nie malowałam ich lakierami, a jedynie wzmacniającą odżywką. Zaczęłam także regularnie szlifować końcówki paznokci z każdej strony. Dzięki temu ich końcówki przestały się rozdwajać. Jednocześnie zrezygnowałam z polerowania płytki paznokcia. Ona rzeczywiście robiła się po tym zabiegu o wiele cieńsza, a to bardzo sprzyjało temu, że później paznokcie się łamały. Te kilka zabiegów, które zastosowałam dla moich paznokci okazało się strzałem w dziesiątkę, bo paznokcie przestał mi się łamać i mogę teraz nosić długie pazurki.

Tomasz (37 lat): moim problemem była okropnie sucha skóra. Zwłaszcza skóra rąk. Miałem tak wyschniętą skórę, że chwytanie różnych przedmiotów dłońmi stało się wręcz nieprzyjemnym doświadczeniem. Niemal wszystko wywoływało u mnie skojarzenie z papierem ściernym. Wyschniętą skórę miałem też w innych partiach ciała, jednak w przypadku rąk odczuwałem największy dyskomfort. Nie ukrywam, że przyzwyczajony do myślenia, że kosmetyki są tylko dla kobiet, przez długi czas nic z tym nie robiłem. W końcu stwierdziłem, że mam dość. Wizyta w drogerii w moim wykonaniu była jak z kiepskiej komedii, gdzie główny bohater za wszelką cenę próbuje udawać, że to co kupuje jest przeznaczone dla kogoś innego. W efekcie wziąłem z półki pierwsze lepszy krem i uciekłem. Już jego zastosowanie trochę mi pomogło. A przede wszystkim uświadomiło, że bez dobrego, nawilżającego kosmetyku będę się ciągle męczył. W związku z tym przed następną wizytą w drogerii zrobiłem rzetelny wywiad, poczytałem recenzje i sprawdziłem jaki krem będzie dla mnie najlepszy. W końcu udało mi się kupić mocno nawilżający i dość tłusty krem, który zlikwidował mój problem suchych dłoni.

 

Klaudia (25 lat): w zasadzie to nie wiedziałam o moim problemie do czasu, aż nie zaczęłam mieć kłopotów żołądkowych. Trafiłam na lekarza, który podejrzewał u mnie alergię pokarmową. Zlecił mi wykonanie wszystkich testów alergologicznych, bo na podstawie wywiadu i obserwacji nie udało się dojść co może mnie uczulać. Zrobiłam zalecane mi badania i okazało się, że jestem uczulona na…w zasadzie na wszystko. Miałam nie tylko alergię pokarmową na przykład na zboża i większość owoców, ale też na znaczną część składników zawartych w kosmetykach. Musiałam przestać je stosować i nagle okazało się, że moja buzia nie jest pyzata. Uczulenie na kosmetyki powodowało u mnie opuchliznę twarzy, ale to był ponieważ od zawsze korzystałam z tych kosmetyków nawet mi przez myśl nie przeszło, że mogą mnie one uczulać, zważywszy, że nie miałam innych objawów uczuleniowych. Cieszę się, że dowiedziałam się jakie substancje mnie uczulają i czego nie mogę jeść. Od tamtej pory korzystam wyłącznie z naturalnych kosmetyków i unikam pokarmów, które wywołują u mnie reakcje alergiczną.

 

Adam (50 lat): moim problemem były ciągle piekące i popękane usta. Początkowo nic z tym nie robiłem, bo nie wyobrażałem sobie, że miał bym używać pomadki do ust. Jedna usta tak bardzo zaczęły mi pękać, że zrobiły się na nich rany. W związku z takim obrotem sprawy poszedłem do apteki. Dostałem tam maść, która zagoiła moje rany oraz pudełko wazeliny do ust. Nigdy bym nie przepuszczał, że ten problem można tak łatwo usunąć. Zwłaszcza, że nie muszę stosować szminki ochronnej. Nakładanie środka zabezpieczającego moje pusta z pudełka, palcem jest dla mnie bardzo komfortowym rozwiązaniem. Wygodne i skuteczne, bo usta przestały mi pękać już po drugim czy trzecim zastosowaniu.